W mętnej wodzie ryb nie widać - Piaseczno24.net
Jesteś tutaj: Aktualności » W mętnej wodzie ryb nie widać
8 lipca '13r.

W mętnej wodzie ryb nie widać

Rozmowa Łukaszem Krawczyńskim, szefem opozycyjnego klubu PO w radzie powiatu.

Na portalach społecznościowych straszy pan mieszkańców widmem zarządu komisarycznego w powiecie.

ŁUKASZ KRAWCZYŃSKI: Nie straszę, to jest scenariusz bardzo prawdopodobny. Nie są to wnioski wzięte z sufitu, tylko z plików excellowskich.

Ale kryzys dotyka przecież samorządy w całym kraju. Dlaczego sytuacja powiatu piaseczyńskiego wygląda gorzej od średniej ogólnopolskiej?


Są cztery przyczyny powiatowej zapaści. Pierwsza to przeinwestowanie. Starosta Jan Dąbek w poprzedniej kadencji ochoczo inwestował, w dużej mierze na kredyt. I teraz budżet zżerają odsetki od tego zadłużenia.

Druga przyczyna to ogólny spadek dochodów z podatków, co wynika z kryzysu. Kwestia trzecia to delegowanie przez rząd nowych zadań dla powiatów bez przyznawania odpowiednich dotacji na ich wykonywanie.

No i czwarta sprawa: „janosikowe”, czyli kwota, którą bogatsze samorządy – w tym nasz – muszą oddawać do budżetu państwa, żeby wspomóc biedniejsze regiony. Pan starosta ciągle powtarza, że to przez „janosikowe” powiat popadł w kłopoty. Proszę jednak zauważyć, że ostatnie trzy punkty dotyczą wielu powiatów w Polsce, które mimo kryzysu i dodatkowych obciążeń jakoś dają sobie radę. Poza tym „janosikowe” to nie jest wymysł ostatniego roku budżetowego, opłata ta funkcjonuje od dobrych kilku lat, więc nie da się na nią zwalić całej winy.

Co czeka powiat?

Moim zdaniem we wrześniu może zabraknąć pieniędzy na urzędnicze pensje, w tym diety radnych. Może wtedy rządząca powiatem koalicja się obudzi. Bo teraz starosta praktycznie sprawuje jednoosobową władzę w powiecie, a zarząd i większość rady ślepo realizuje jego pomysły. Jedynym rozsądnym pomysłem jest odsunięcie Jana Dąbka od władzy. Wiem, że nie będzie to łatwe, bo jest on takim lokalnym Davidem Copperfieldem, który wielokrotnie wywijał się z sytuacji bez wyjścia. Ale zdaje się, że księga zaklęć już mu się skończyła.

My, jako opozycja, wcale nie oczekujemy, że nowym starostą będzie ktoś z PO, choć kilka rozsądnych osób z menedżerskim doświadczeniem mamy. Zaakceptujemy każdego kandydata, który będzie dawał nadzieję na wyjście z tej beznadziejnej sytuacji, do której doprowadził powiat pan Dąbek.

Załóżmy, że widmo zarządu komisarycznego i brak diet skłonią koalicję do głosowania za odwołaniem Jana Dąbka. Zmiana personalna nie oznacza jeszcze zmian budżetowych. Jak chcecie ratować sytuację finansową?


Ciąć koszty bieżące. To jedyna metoda. Czarodziejską różdżką nikt powiatu na prostą nie wyprowadzi. My, radni, już w tamtym roku obcięliśmy sobie diety. Tymczasem starosta w momencie tak poważnego kryzysu przyznał właśnie nagrody kilku urzędnikom. I to wcale nie są najlepsi urzędnicy, tylko najbardziej zaufani podwładni Dąbka. Do tego dochodzą koszty utrzymania czteroosobowego zarządu, podczas gdy w zupełności wystarczyłyby trzy osoby.

Starosta dla podreperowania sytuacji proponuje utworzenie spółki, która miałaby zarządzać powiatowym majątkiem. W kwietniu rada powiatu, mimo oporu pańskich kolegów z PO, poparła ten pomysł. Jan Dąbek argumentował, że powołanie spółki zaowocuje właśnie redukcją kosztów zatrudnienia.

Nie jestem przeciwnikiem spółek jako takich. Ale ta powoływana przez starostę ma tylko jeden cel: przeniesienie tam majątku powiatu, co pozwoli na zaciągnięcie kolejnych kredytów, których zadłużonemu samorządowi nikt już nie udzieli. Pomijam już fakt, że zadania i kompetencje przyszłej spółki są zupełnie niejasne. Ale taki jest zapewne cel starosty. W mętnej wodzie nie widać, jakie ryby pływają. I czy w ogóle pływają.

Zrezygnował Pan ostatnio z zasiadania w komisji rewizyjnej. Dlaczego?


Zadaniem komisji rewizyjnej powinno być sprawowanie kontroli nad działaniami zarządu. Tymczasem w naszej komisji rządzi większość, która w żaden sposób nie przeciwstawi się staroście. Ta komisja to farsa. Nie chciałem robić za kwiatek do kożucha ani tym bardziej legitymizować swoją osobą wniosków komisji. Niestety, na zeszłotygodniowej sesji rządząca koalicja postanowiła zrobić mi na złość i nie przyjęła mojej rezygnacji. Zaistniała więc kuriozalna sytuacja, bo wbrew mojej woli zostałem zmuszony do zasiadania w tej komisji.

Rozmawiała Joanna Ferlian-Tchórzewska
Gazeta "Nad Wisłą"

Komentarze

Brak komentarzy!

Dodaj swój komentarz


Publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu, redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady forum.

Piaseczno24.net - nowa wizja informacji to najszybsze źródło wiadomości z Piaseczna i okolic. Gościmy codziennie na monitorach wszystkich mieszkańców naszej gminy.