Pomimo oporu mieszkańców gmina wystawi na sprzedaż trzy działki między ulicami Kilińskiego i Niecałą w Piasecznie.

Ponad 2,5 tysiąca metrów kwadratowych w centrum miasta to łakomy kąsek dla deweloperów i nadzieja na spory zastrzyk gotówki.

„Kapitał musi pracować”

Nie wszyscy samorządowcy poparli pomysł spieniężenia tego terenu. Na sesji rady miejskiej (odbyła się 10 czerwca) rozgorzała dyskusja. – To nie jest zwykła sprzedaż, w stylu „sprzedaj i zapomnij”. To sprzedaż z licznymi konsekwencjami, w większości negatywnymi – argumentował radny Zbigniew Mucha. Jak przekonywał, „na tak dużej powierzchni powstanie coś, co nie będzie pasować do okolicy, a na dokładkę wygeneruje problemy komunikacyjne na i tak już zapchanej Niecałej”.

– Taki, a nie inny plan zagospodarowania przestrzennego przyjęliśmy w 2008 roku i jest trochę późno na uwagi – zauważyła radna Magdalena Woźniak. – Jeśli chcielibyśmy w jakikolwiek sposób ograniczyć możliwość wykorzystania tych działek, to nie możemy tego zrobić w umowie z nabywcą. Musielibyśmy zmienić plan zagospodarowania – uzupełniła naczelnik Wydziału Gospodarowania Gruntami urzędu gminy Iwona Woszczyk.

Między Kilińskiego a Niecałą może powstać budynek o wysokości do 12 metrów; dopuszczalne są też tak zwane usługi nieuciążliwe. – Taki teren to jest kapitał, a kapitał musi pracować, nie może leżeć – namawiał do sprzedaży gruntu radny Jerzy Mościcki. – Bądźmy konsekwentni, pozbądźmy się wszystkich działek, które są kapitałem, na przykład tej przy ul. Jana Pawła II, na której jest parking – odpowiedział z ironią radny Mucha.

„Zróbcie parking”

O to, by nie wystawiać działek na sprzedaż, zaapelowała na sesji Monika Nowakowska z ul. Niecałej. – Zwracam się do państwa w imieniu mieszkańców tej ulicy, na której już się zaparkować ani przejechać nie daje – oświadczyła. – Dwukierunkowa droga w praktyce jest jednokierunkowa, bo jeden pas ruchu zajmują parkujące samochody i w związku z tym auta wymijają się pod domami albo w bramach. A zimą ulica nie jest odśnieżana, bo, jak tłumaczą urzędnicy, pług nie ma tu jak wjechać – opisywała.

Zapytała, czy na części gminnego terenu złożonego z trzech działek nie mogłyby powstać ogólnodostępne miejsca postojowe. Burmistrz Zdzisław Lis obiecał pomysł rozważyć. Co ciekawe, dwa lata temu władze gminy planowały przeznaczyć ten grunt na bezpłatny parking. – Działki są puste, plany projektowe są opracowywane, w ciągu miesiąca chcemy je zgłosić do starostwa – mówił w lipcu 2013 naczelnik Wydziału Transportu i Infrastruktury Włodzimierz Rasiński i przewidywał, że plac parkingowy zostanie otwarty pod koniec 2013 r.

Za sprzedażą cennego terenu zagłosowało 14 radnych, dwie osoby były przeciw, a trzy wstrzymały się od głosu.

Joanna Ferlian-Tchórzewska