Kiedy jadę, to wszyscy do mnie machają - Piaseczno24.net
Jesteś tutaj: Aktualności » Kiedy jadę, to wszyscy do mnie machają
20 kwietnia '16r.

Kiedy jadę, to wszyscy do mnie machają

W sobotę na piaseczyńskim targowisku spotkali się posiadacze samochodów, które budzą żywe wspomnienia Polaków.



Bogdan Lenart spod Piaseczna kupił syrenkę pod wpływem namów syna (fot. pc)


„Maluchy”, fiaty 125p, polonezy, trabanty, żuki, syreny, a obok nich stare volkswageny, mercedesy, fordy. Przegląd aut, którymi mieszkańcy kraju nad Wisłą powszechnie jeździli 30–40 lat temu lub bardzo chcieli jeździć. Wśród nich prawdziwe perełki: fiat 126p przerobiony na pojazd wojskowy czy VW „garbus” w wersji cabrio.

Jarosław Łudziej z Góry Kalwarii dotarł na zlot warszawą. Kupił ją rok temu od mieszkańca Śląska. – W swojej pięćdziesięcioletniej historii ten samochód głównie stał w garażu. Po zakupie niewiele musiałem przy nim robić, mimo że nie był nigdy generalnie remontowany – mówi pan Jarosław.

Zdecydował się na kupno warszawy, bo ma sporo znajomych, którzy jeżdżą „takimi fajnymi pojazdami”. – Wybrałem auto polskie, żeby bardziej zwracało na siebie uwagę. Kiedy nim jadę, wszyscy do mnie machają – zapewnia z uśmiechem. Do pracy czy na zakupy pan Jarosław jeździ jednak innym samochodem, ponieważ warszawa pochłania 12,5 litra benzyny na 100 km.

Także Bogdan Lenart z okolic Piaseczna wystawia swoją „syrenkę” z garażu tylko od czasu do czasu. – To nie jest auto na współczesne, zakorkowane drogi. Silnik syreny szybko nadmiernie się nagrzewa – zauważa właściciel.

Kupił „syrenkę” po namowach syna. Chłopiec zobaczył stare rodzinne zdjęcia, na których jego tata pozuje przy swoim pierwszym samochodzie, właśnie syrenie. Egzemplarz, który pan Bogdan odrestaurował, to niezbyt udany model R20 dla rolników, z częścią ładunkową. Przez lata samochód należał do Spółdzielni Kółek Rolniczych spod Wrocławia.

Z kolei Tomasz Jarzynka, mieszkaniec Góry Kalwarii, przybył na zlot „maluchem”. Dojeżdża nim codziennie do pracy w Piasecznie. A w wakacje małym fiatem podróżuje z rodziną po kraju. Na tylnej szybie pan Tomasz przykleił naklejkę ze słowami „Jeżdżę maluchem, bo lubię wyzwania”. – Wymyśliłem to hasło, gdy musiałem tym autem przewieźć liczący 2,5 metra długości karnisz. Dałem radę, choć bardzo wystawał – opowiada.

Na sentymencie, który Polacy mają do fiata 126p, pan Tomasz postanowił zarabiać. Produkuje koszulki, kubki, gadżety z napisem „Jeżdżę maluchem” i sprzedaje je na zlotach i przez internet. W sobotę rozchodziły się one jak świeże bułeczki.

Piotr Chmielewski

Komentarze

Brak komentarzy!

Dodaj swój komentarz


Publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu, redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady forum.

Piaseczno24.net - nowa wizja informacji to najszybsze źródło wiadomości z Piaseczna i okolic. Gościmy codziennie na monitorach wszystkich mieszkańców naszej gminy.