Jazda na ręcznym - Piaseczno24.net
Jesteś tutaj: Opinie » Jazda na ręcznym
12 lutego '15r.

Jazda na ręcznym

Budżet gminy Piaseczno to labirynt, w którym wielu radnych traci drogę, szukając jedynie swoich partykularnych ścieżek – pisze radny Zbigniew Mucha.



Nic więc dziwnego, że nową Radę Miejską dopadła niewiedza wieku dziecięcego i rada, pozostając w wyraźnej defensywie, nie zareagowała aktywnie na projekt budżetu przedstawiony przez burmistrza. A trzeba i należy wiedzieć, że nie jest tak, iż budżet zaproponowany przez burmistrza to jakiś dogmat, który nie podlega ocenie, dyskusji ani zmianom, i że warto dokładnie przyjrzeć się budżetowi planującemu wydatki na poziomie 351 607 075 zł z 42-milionowym deficytem, co oznacza, że gmina Piaseczno zamierza wydać około jednego miliona złotych dziennie, żyjąc na kredyt.

To, czego musimy się obawiać jako mieszkańcy i podatnicy, to nie tylko deficyt budżetowy finansowany z kredytu bądź obligacji, ale też konieczność płacenia odsetek od tego długu (tzw. obsługa zadłużenia). Można żyć na kredyt, ale prędzej czy później, a raczej prędzej, z problemem długu trzeba będzie się zmierzyć.

Rozwiązania są trzy:
– zmniejszenie wydatków,
– zwiększenie dochodów,
– zaciągnięcie kolejnych kredytów na spłatę poprzednich.
Zmniejszenie wydatków jest bardzo niewygodne dla burmistrza, który powoli staje się więźniem własnego zaplecza, stąd wątpliwe, aby do zmniejszenia wydatków doszło. Byłoby to bardzo łatwe do przeprowadzenia dla kogoś zdeterminowanego, jednak w obecnych realiach politycznych jest to niewykonalne.

Zwiększenie dochodów w części może się udać, ale tylko poprzez podwyższenie opodatkowania mieszkańców. Biorąc pod uwagę skład Rady Miejskiej, w większości z Platformy Obywatelskiej, która w skali kraju podatki stale podwyższa, radni tej partii, nie zwracając uwagi na duże obciążenia podatkowe w ogóle, mogą podatki zwiększyć. I to jest zła wiadomość dla mieszkańców. Z historii wiadomo bowiem, że wzrost dochodów wykorzystywano do zwiększenia wydatków, a te właśnie trzeba redukować w pierwszej kolejności. Bo co to za sztuka rozdawać poszczególnym potrzebującym, do tego specjalnej mądrości nie potrzeba. Niestety doświadczenie w wydawaniu pieniędzy budżetowych jest takie, że prawie wszyscy zupełnie nie potrafią bądź nie chcą zrozumieć i nie pamiętają, jaka jest kolejność rzeczy: aby komuś dać, trzeba wcześniej innemu zabrać.

Trzecie rozwiązanie to rolowanie długu, gdzie zaciąga się nowe kredyty na spłatę starych. Jeżeli nowe kredyty są niżej oprocentowane od starych, to ma to jakiś sens, wprawdzie nie wychodzi się z zadłużenia, ale przynajmniej koszt obsługi długu maleje. Realia pokazują jednak, że tylko część nowych pożyczek idzie na spłatę starych, reszta przeznaczana jest na pokrycie bieżących potrzeb. Idąc tą drogą, można liczyć jedynie na wzrost dochodów własnych, co zmniejszy potrzeby kredytowe. Ale nawet wtedy nie można być tego pewnym, ponieważ nawet gdyby burmistrz chciał tak postąpić, to znając chęć jego otoczenia do przypodobania się każdemu konsumentowi budżetu, wzrost dochodów będzie równał się większym wydatkom, a to niczego dobrego nie wróży. Zadłużenie będzie rosło, a wraz z nim będzie rosła obsługa długu, wszyscy kredytożercy zaś przekonywać będą, że nie ma się czego bać, dług jest bezpieczny, bo nie przekracza 60 proc. dochodu. Jeżeli chcemy skorzystać z rozkoszy życia na kredyt – droga wolna, wszystko przed nami. Tylko nie dziwmy się, że za jakiś czas trzeba będzie za to płacić, ponieważ nawet szampańska zabawa kiedyś się kończy i zawsze pojawia się kelner z rachunkiem.

Świat nie jest bezalternatywny, wszystko polega na wyborze. Możemy wybrać albo strategię trwania i wydawania pożyczonych środków, albo wybrać rozwiązanie, które daje mocne podstawy i umacnia własne siły rozwoju. Strategie oparte na konsumpcji nigdy nie odniosły większego sukcesu.

Proponuję przyjąć zasadę, aby żaden wydatek nie był wyższy o ponad jeden punkt procentowy w stosunku do roku poprzedniego. Oznaczałoby to, że wydatki pochodzące z budżetu z roku na rok, przy założeniu wzrostu dochodów wyższych niż jeden procent, efektywnie malałyby. W myśleniu o budżecie, zważywszy na dotychczasową praktykę, jest to wręcz rewolucja intelektualna, ale gmina może być w związku z tym o wiele zdrowsza, pieniądze budżetowe zaś przestaną być traktowane jako worek bez dna. Zmieni się sposób myślenia o budżecie, przestanie obowiązywać zasada: wydajemy, ile się da, pożyczamy, ile można. Od tego momentu, przygotowując budżet, wydatki trzeba będzie trzymać w ryzach. W chwili, gdy autorzy budżetu nauczą się myśleć w ten sposób o pieniądzach podatników, łatwiej będzie przeprowadzić odważne reformy podatkowe. Dzisiaj nikt nie pójdzie na obniżkę podatków bądź ich likwidację, by tym samym poprawić otoczenie biznesu, nikt nie pójdzie na redukcję wydatków, żadnych reform nie będzie, gdyż grupa sprawująca władzę nie chce denerwować swoich grup interesów zmianami, które mogą ograniczyć ich przywileje. To wszystko sprawia, że zamiast inwestować i oszczędzać, gmina Piaseczno zaczyna uprawiać jazdę na zaciągniętym hamulcu ręcznym, popadając w boczny dryf rozwojowy.


Zbigniew Mucha,
radny gminy Piaseczno


Komentarze

Brak komentarzy!

Dodaj swój komentarz


Publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu, redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady forum.

Piaseczno24.net - nowa wizja informacji to najszybsze źródło wiadomości z Piaseczna i okolic. Gościmy codziennie na monitorach wszystkich mieszkańców naszej gminy.