– W najbliższych dwóch latach nie będziemy tak dużo inwestować jak do tej pory – mówi starosta.

Powiew historii zmiótł wielu długoletnich samorządowców. Uważa się pan za szczęściarza?

JAN DĄBEK: Aż tak starym samorządowcem nie jestem, rozpocząłem drugą kadencję jako starosta, a „pozmiatało” tych wójtów i burmistrzów, którzy rządzili co najmniej dwie kadencje. Czy jestem szczęściarzem? Udowodniłem przez wiele lat, że staram się zajmować sprawami gospodarczymi, a nie polityką. Wszystko wskazuje też na to, że ludzie zaczęli dostrzegać moje osiągnięcia, i to jest podstawowy powód, że zostałem ponownie wybrany. Moje ugrupowanie, Nasza Gmina – Nasz Powiat, uzyskało w powiecie drugi wynik, po Platformie Obywatelskiej. Stąd wynika, że wyborcy doceniają dorobek naszego stowarzyszenia.

Ubiegła kadencja obfitowała w wiele różnorodnych inwestycji, ale jednocześnie wzrosło znacznie zadłużenie powiatu. Tę kadencję rozpocznie pan od intensywnego oszczędzania?

Wchodzimy w kryzys, którego podobno w Polsce miało nie być. Samorządy w latach 2011 i 2012 będą go odczuwać najbardziej.

Dochody powiatu piaseczyńskiego – jak i innych powiatów w Polsce – spadają, natomiast w 2011 roku będziemy mieli naliczone „janosikowe”, które musimy odprowadzić do budżetu państwa na pomoc biedniejszym samorządom. Przez to będziemy musieli zaciskać pasa. Dlatego moim głównym zadaniem jest bezpieczne przeprowadzenie powiatu przez najbliższy rok i może kawałek 2012.

W latach 2011 – 2012 nie będzie już na pewno tak imponującego budżetu inwestycyjnego, jaki mieliśmy do tej pory. Ale nie zamykamy się na inwestycje. Po prostu nie chcę przeinwestować.

Niestety, nasz powiat nie jest na zielonej wyspie, na której jest dobrze, gdy wokół szaleje kryzys. Aż tak dużych problemów się nie spodziewałem. Na szczęście powiat ma zabezpieczenie w postaci nieruchomości. To, co wiele osób mi zarzucało – że kupuję powojskowe tereny Skarbu Państwa w gminie Góra Kalwaria – dziś jest doskonałą gwarancją dalszego rozwoju powiatu w okresie kryzysu. I gdyby udało nam się w poprzedniej kadencji dopiąć porozumienie z samorządem Góry Kalwarii, to dziś mielibyśmy na tych terenach zaawansowane miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego i szansę na duże dodatkowe fundusze na inwestycje. Myślę, że doprowadzimy do tego stanu za dwa lata.

Będzie łatwiej, bo kandydata wybranego na burmistrza Góry Kalwarii poparł pański komitet?

Z poprzednią drużyną rządzącą Górą Kalwarią dobrze się domawialiśmy, choć pewne rzeczy szły z oporami. Z nową drużyną będzie bardzo dobrze, myślę, że nastąpi przyspieszenie we wspólnych przedsięwzięciach.

Po zmianach władz w Górze Kalwarii i Piasecznie chcę udowodnić, że wiele spraw, które zarząd powiatu chciał zrealizować w poprzednich latach, nie udało się nie z naszej winy. Z nowym burmistrzem Piaseczna chcę uzgodnić sprawę przyszłości Grójeckiej Kolei Dojazdowej, parku miejskiego czy może wspólnej budowy biblioteki powiatowej. Z Górą Kalwarią zgodnie z umową podzielimy się gruntami zakupionymi od Skarbu Państwa, w końcu chcielibyśmy wybudować salę gimnastyczną i zagospodarować teren koszar i ponad 80 ha byłego poligonu. Będę też kładł nacisk na wprowadzenie w życie programu komunikacji publicznej, uzgodnionego w poprzedniej kadencji. Jeśli zaś chodzi o Konstancin, nadal będę działać na rzecz przeniesienia wytwórni mas bitumicznych i uratowania uzdrowiska.

Z innymi gminami współpraca układała się bardzo dobrze i myślę, że wciąż tak będzie.