Gmina zabierze, gmina da - Piaseczno24.net
Jesteś tutaj: Opinie » Gmina zabierze, gmina da
16 czerwca '15r.

Gmina zabierze, gmina da

„Ja mam pomysł wspaniały Historyczny – jak sądzę – A kochana Ojczyzna Niech da jeno pieniądze” (Marian Załucki – satyryk).



Jednym z kluczowych elementów funkcjonowania budżetu gminy Piaseczno jest redystrybucja dochodów polegająca na zabieraniu wszystkim i dawaniu niektórym.

Od lat, a praktycznie od zawsze, obserwujemy dokonujące się transfery publiczne, z jednej strony socjalne, kierowane do klientów szeroko rozumianej państwowej i samorządowej pomocy społecznej, w tym mieszkaniowej, a z drugiej – transfery „grup nacisku”, zaspokajające partykularne potrzeby uprzywilejowanych środowisk wyborców, co jedna wyznawców i przysparza klientów aktualnie sprawującym władzę.

Uważają one (owe grupy), że ich wola i potrzeby są jedynymi na świecie, a samorząd ma zaspokajać i spełniać ich oczekiwania. Te oczekiwania padają na podatny grunt i nieodmiennie spotykają się z życzliwym przyjęciem typu: „pieniądze na to muszą się znaleźć”. Niektóre grupy społeczne i organizacje, w tym pozarządowe, których jest około pięćdziesięciu, przy wsparciu różnych odcieni socjalistów stosują „moralny hazard”. To zjawisko dotyczy na ogół nie tylko grup słabych ekonomicznie, ale również tych, którzy deklarując rozwiązywanie wymyślonych przez siebie problemów, które nazywają społecznymi, ubierają się za publiczne pieniądze w szaty wrażliwców, a gmina z inklinacjami nadmiernie socjalnymi zdejmuje z nich odpowiedzialność finansową za ich pomysły, decyzje i wybory, bo do tego tak naprawdę, w ich mniemaniu, sprowadzać się ma rola gminy.

To jest ideologia lewicowa: człowiek odpowiada za swoją sytuację i konsekwencje własnych decyzji w ograniczonym stopniu lub wcale. Efekt jest taki, że uczciwi ludzie płacą coraz większe podatki, a nie stać ich na własne życie i utrzymywanie rodziny.

Realizowanie potrzeb jednostek czy jednych grup społecznych kosztem drugich jest wysoce niemoralne. Bo tak naprawdę nikomu nic z samej zasady nie należy się.

Jeżeli ktoś chce osiągnąć jakieś dobro duchowe czy materialne, to musi wejść w dobrowolne relacje z drugim człowiekiem lub grupą ludzi i będzie to wynikało z ich działania, a nie z determinizmu, który decyduje, co komu trzeba dać, na co i dlaczego. Niestety wielu wypiera ten fakt ze świadomości i wierzy, że coś im się należy, nawet kosztem krzywdy innych. Nie można poważnie traktować tych, którzy dali sobie wmówić cwaniakom i hochsztaplerom różne brednie, w tym brednię podstawową, że wszystko można mieć za darmo. Wystarczy, że zapłaci gmina i że nie trzeba do tego ciężkiej pracy, pomysłowości, zaradności, a wystarczy cwaniactwo i pewna siebie rezolutność, często oceniana jako mądrość.

Mamy tu klasyczny, niemalże marksistowski, podział ludzi na dwie kategorie: wyzyskiwaczy i wyzyskiwanych. Klasa wyzyskiwanych to osoby tworzące rynek, pracujące zarówno „na biało” jak i „na czarno”, utrzymujące się z własnej pracy, wchodzące z innymi w relacje dobrowolne. A kto ich wyzyskuje? Klasa uprzywilejowana. Klasa ta przy pomocy państwa i jego struktur, w tym samorządowych, poprzez przymus i agresję ciemięży i utrzymuje się z tego, co siłą zostaje zabrane jednostkom produktywnym.

Czy funkcjonowanie gminy ma opierać się na coraz to nowych programach, strategiach, koncepcjach, regulaminach, tworzonych w celu pokrycia jakiegoś zapotrzebowania, zarówno natury socjalnej, społecznej, grupowej bądz indywidualnej? Czy transfer zabranych pod przymusem pieniędzy i dóbr przy ich pomocy wytworzonych od jednych obywateli do drugich to system sprawiedliwy, oparty na własności i wolności?

Grzęznąc coraz bardziej w kolejne programy, nie analizuje się ich konsekwencji.

Proponuję spojrzeć na to z pewnego dystansu, odłożyć na bok niekończącą się ilość spraw do załatwienia i skupić się na możliwościach. Dzisiaj potrzeba odpowiedzieć na pytanie o miejsce i rolę gminy w wymiarze ekonomicznym i społecznym. Ja widziałbym gminę tak, jak widzieli to założyciele Ameryki, jako – według słów Waszyngtona – „niebezpiecznego sługę”, używającego łagodnej przemocy w celu obrony indywidualnych wolności, między innymi poprzez okazywanie zaufania obywatelom i wiarę, że sami są w stanie i powinni wiele problemów rozwiązać bez udziału samorządu.

Władza, która ma do zaproponowania przede wszystkim program socjalny, może być co najwyżej tolerowana, ale nie wyzwoli poczucia wspólnotowości i publicznej aktywności. A to oznacza, że porusza się innymi szlakami niż mieszkańcy, utrwalając tym samym tradycyjny już podział na „my i oni”, co zarówno dla jednych, jak i drugich dobrze skończyć się nie może. To tylko kwestia czasu.

Zbigniew Mucha,
radny gminy Piaseczno


Komentarze

Brak komentarzy!

Dodaj swój komentarz


Publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu, redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady forum.

Piaseczno24.net - nowa wizja informacji to najszybsze źródło wiadomości z Piaseczna i okolic. Gościmy codziennie na monitorach wszystkich mieszkańców naszej gminy.