Rozmowa z Wojciechem Ołdakowskim, nowym starostą piaseczyńskim.

Jak ocenia pan pracę poprzedniego zarządu powiatu?

Nie chcę źle mówić o poprzednikach. Mogę jednak na pewno powiedzieć, że my, radni poprzedniej kadencji, byliśmy informowani w sposób niepełny o sytuacji powiatu. Nie mogę ocenić, czy ten przekaz był celowo niekompletny, czy wynikał z niewiedzy, ale podczas przeglądu inwestycji spotykają nas różne niespodzianki. Na przykład wcześniej mieliśmy informację, że wykonawcy rodzinnych domów dziecka w Łbiskach, który zszedł z placu budowy, zapłacono tylko 40 proc. wartości kontraktu, zgodnie ze stopniem zaawansowania prac. Teraz się okazuje, że było to blisko 90 proc. środków, choć wykonano tylko stan surowy.

Jak się odbyło „przejęcie władzy”? Mógł pan liczyć na wsparcie poprzedników? Ustępujący starosta poradził panu, na co trzeba zwrócić uwagę?

Spotkaliśmy się, atmosfera była koleżeńska, starosta Jan Dąbek nie ukrywał, że czeka mnie dużo pracy, ale żadnych „wytycznych” nie było. Żartuję sobie, że to mi przypomina zasłyszaną historię z wyboru Grzegorza Laty na prezesa PZPN. Nie wiedział, co robić, pyta Bońka: „Zbyszek, ratuj, co ja mam robić?”. „Grzesiu, chciałeś rower? To pedałuj!” – usłyszał w odpowiedzi.

Wyzwanie numer jeden to porozumienie z gminą w sprawie rewitalizacji parku w Piasecznie. Uda się w końcu?

Myślę, że tak. Już rozpoczęliśmy rozmowy z burmistrzem Zdzisławem Lisem. Zależy nam na tym, żeby jak najszybciej park stał się przyjazny mieszkańcom. Prawdopodobnie niebawem podpiszemy porozumienie w sprawie przyszłości tego terenu. Pamiętajmy jednak, że same chęci nie wystarczą. Gmina musi mieć też środki na zagospodarowanie parku. My na pewno nie będziemy w stanie tu inwestować pieniędzy, bo ich nie mamy.

Następna niekończąca się historia – byłe koszary w Górze Kalwarii. Ma pan jakiś pomysł na ich zagospodarowanie?

Powierzę to zadanie panu wicestaroście Arkadiuszowi Strzyżewskiemu jako mieszkańcowi Góry Kalwarii. Ja na pewno chcę, żeby w sensowny sposób zagospodarować ten majątek, bo z przerażeniem patrzę, jak on coraz bardziej niszczeje.

Kolejny majątek powiatu czekający na „pomysł” to Ośrodek Wisła w Zalesiu Górnym.

To wyjątkowo trudny temat, bo trzeba by tu znaleźć poważnego inwestora, który wyłoży spore pieniądze w nieswój teren (bo my tego nie sprzedamy). Czy to jest możliwe w czasach braku koniunktury? Nie wiem. Czy stać na to obecnych dzierżawców, przy założeniu, że dostaliby ten teren w dzierżawę na dłuższy okres? Trudno mi powiedzieć.

A szkoła przy ul. Mirkowskiej w Konstancinie-Jeziornie? Podobno starostwo sprzedało szkolną kotłownię. Jak to się ma do planów przeniesienia tam Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego z Piaseczna?

Owszem, kotłownię sprzedano. Jako radny się temu sprzeciwiałem, bo nie mogę tego zrozumieć w sytuacji, gdy chcemy, a wręcz musimy tę szkołę zachować, choćby dlatego, że zostały zainwestowane spore pieniądze w jej remont. Nad zagospodarowaniem tej szkoły trzeba pomyśleć. Może będziemy rozmawiać z burmistrzem Kazimierzem Jańczukiem, bo Konstancin potrzebuje chyba gimnazjum. Co się tyczy szkoły specjalnej, to kwestia jej przeniesienia jest wstrzymana. Ja bym wolał, żeby ośrodek pozostał w Piasecznie, skoro tego oczekuje większość rodziców. Nie wiem, czy w obecnym budynku, czy w innym miejscu, ale będziemy się nad tym zastanawiać.

A powiatowa Spółka Infrastrukturalna? Jak funkcjonuje pana zdaniem? Planuje pan w niej jakieś zmiany?

Zawsze byłem przeciwnikiem tego tworu. Skoro jednak powstał, jakiś majątek został mu przekazany, to trudno go teraz likwidować – trzeba dać mu szansę się wykazać, bo jego rozwiązanie na pewno oznaczałoby straty. Jednak zdecydowanie chcę ograniczyć zadania spółki do działań bieżących, na których się zna, czyli tych, które kiedyś prowadził Zarząd Dróg Powiatowych: bieżące naprawy, czyszczenie rowów, znakowanie dróg itp. Natomiast robienie nakładek asfaltowych to już zadanie dla podmiotu, który jest praktykiem, czyli zajmuje się tym na co dzień, a nie raz w roku. I na pewno jestem przeciwny przekazywaniu spółce majątku starostwa.

To jakie zadanie uważa pan za najważniejsze w rozpoczynającej się kadencji?

Park, Specjalny Ośrodek Szkolno--Wychowawczy i szkoła przy Mirkowskiej. To na pewno trzy tematy wymagające „uprzątnięcia”. I oczywiście dopilnowanie rozpoczętych i problemowych inwestycji: most w Tarczynie, sala gimnastyczna w Górze Kalwarii czy domy dziecka w Łbiskach.

Rozmawiała JOANNA FERLIAN-TCHÓRZEWSKA